sobota, 1 sierpnia 2015

7.Just do it.


Rozdział niesprawdzony,pisałam go kilka razy.Miłego czytania xx!


Oboje byliśmy tacy spokojni.Patrzeliśmy na siebie a ja zastanawiałam się,co ma na myśli.Czyżby 1/2 planu za mną?W 2dni?Nie sądzę.

-Dlatego bo siedzę prawie goła,czy dlatego bo jestem taka pyskata?-zapytałam i uniosłam lewą brew.

Luke oblizał wargi i odwrócił na chwilę głowę po czym z powrotem spojrzał na mnie.

-Te dwie rzeczy się dopełniają-wstał z miejsca i zaczął iść w moją stronę.

Zaczęłam się trząść,bo chłopak był tak wysoki,że żebym mogła spojrzeć na jego twarz musiałam unieść głowę całkowicie w górę.Poczułam jego oddech na mojej s  zyi.Był tak blisko mnie,że zapach jego perfum był jedynym zapachem jaki mogłam wyczuć.Nagle poczułam czubek jego nosa koło mojego ucha i gwałtownie  wciągnęłam powietrze.

-Idę do toalety-powiedział i wybuchł śmiechem.

Kretyn.Wprowadził mnie w taki stan po to żeby poinformować mnie że idzie się wylać?Podniosłam się i chwyciłam za spodnie po czym wsunęłam w nie jedną nogę i poczułam dłoń na swoim tyłku.

-Co do kur..-zaczęłam.

-Sorry,chciałem to zrobić od dwóch dni.Nie mogłem przepuścić takiej okazji-puścił mi oczko i odszedł.

Wsunęłam w spodnie drugą nogę.Podciągnęłam je do góry i zapięłam rozporek oraz guzik.Złapałam w rękę top i założyłam go na siebie,a potem zrobiłam to samo ze skarpetkami.Usiadłam na kanapie na myśl tego co ja w ogóle robię.Koniec tej gry.Spojrzałam w stronę okna i zobaczyłam Luke'a stojącego w samych bokserkach koło okna.Nałogowo gryzł dolną wargę,sprawiając jednocześnie poruszanie się czarnego kolczyka.Za chwilę podszedł do mnie i złapał za swoje spodnie,po czym założył je na siebie.Założył też skarpetki i spojrzał na mnie.

-Gdzie moja koszulka?-zapytał.

Zajrzał pod stół,kanapę,nawet pod dywan.Wyciągnęłam zza siebie koszulkę i logiem Nirvany i rzuciłam mu w twarz.

-Pięć plus za trafianie do celu!-krzyknęłam i zaśmiałam się.

-Też jestem w tym dobry-mruknął i założył ją na siebie.

Kochałam to,jak mówił z podtekstami.

-Widzę,że wolisz mnie we wcześniejszej wersji-rzucił i zajął miejsce obok mnie.

-Może-powiedziałam i oparłam twarz na dłoniach.

Wyciągnęłam z kieszeni telefon i spojrzałam na wyświetlacz.Było już późno i powinnam iść do domu.

Żartuję.

-To co teraz,pani przewodnik?-zapytał i oparł się wygodnie.

Wzruszyłam obojętnie ramionami.Bez różnicy co będziemy robić.

-Chodź-powiedział i zaczął zakładać buty.

Wykonałam jego polecenie i również założyłam buty.

Chłopak popchnął mnie lekko w stronę drzwi a potem sam opuścił dom.Nadal była cholerna burza a on po prostu podbiegł go samochodu i wsiadł o do środka.Zrobiłam to samo,żeby nie zmoknąć.

-To ty robisz?-zapytałam.

-Jedziemy do Caluma-oznajmił i odpalił silnik.

Opadłam na siedzenie i obserowałam jak niebo świeci się od błysków.Zastanawiałam się również,dlaczego to wszystko robimy.Najpierw mówi że nic między nami nie ma,potem mówi że mu się podobam,a teraz jedziemy do jego kumpla.Patrzałam na drzewa które mijamy i na to,jak chłopak skupia się na prowadzeniu.Gdy dojechaliśmy na miejsce,wysiedliśmy z czarnego BMW i stanęliśmy przed drzwiami.Luke walnął parę razy w drzwi,ale słychać było tylko jakieś okrzyki.

-Mikey,otwórz!-darł się Calum.

Po chwili w drzwiach stanął chłopak z roztrzepanymi włosami.

-O,Luke i Skyler-uśmiechnął się i wpuścił nas do środka-Calum mamy gości!-krzyknął i zamknął za nami drzwi.

-Co robicie?-rzucił Luke i wszedł do salonu,a ja tuż za nim.

-Calum gotuje-powiedział Michael i schował głowę w kolanach-a ja gram

Spojrzałam na telewizor.Ugh,nie wierzę że ci stwarzający pozory groźnych chłopacy grają w Fife.

-To ja może pójdę się przywitać-rzuciłam i poszłam do pomieszczenia które było chyba kuchnią.

-Hej,kucharzu-zaśmiałam się.

-Hej,Sky-powiedział i uśmiechnął się nie odrywając wzroku od patelni-co robiliście?-dodał.

Kaszlnęłam.

Chłopak poruszał parę razy patelnią i odstawił ją na kuchenkę.Usiadł przy stole i poklepał krzesło obok.

-Czemu wyszliście tak wcześnie z imprezy?-szepnął.

-Ja poszłam do domu-zaczęłam-a Luke nie wiem.-powiedziałam obojętnie.

Nie chciałam mu opowiadać o wydarzeniach które miały miejsce tamtego dnia.

-Okay-powiedział i zmrużył oczy,zauważył że kłamię.

Wstał nagle z miejsca.

-Jesteś głodna?-zapytał uradowany.

-I to jak-powiedziałam łapiąc się za brzuch.

-To świetnie-niemal krzyknął.

Złapał za talerz i nałożył do niego makaronu po czym podał mi.Zrobił to samo z drugim i poszliśmy do chłopaków.Michael i Luke nagle wybuchnęli niepohamowanym śmiechem.Calum wywrócił oczami i zajął miejsce przy stole,zwalając jednocześnie Luke'a z kanapy.

-Nie jedz tego Skyler-powiedział Luke prawie się dusząc ze śmiechu.

-Zamknij się Hemmo,to że ty nie umiesz gotować,nie znaczy że wszyscy tutaj zebrani-burknął niezadowolony Cal.

Zawinęłam makaron na widelec i wsadziłam go do ust.

-Boże,Sky,popełniłaś największy błąd w swoim życiu-powiedział Mikey.

-Przecież to jest pyszne!-powiedziałam rozkoszując się smakiem potrawy.

Nie wiem,czy smakowało mi dlatego bo nie jadłam nic cały dzień,czy dlatego że ten chłopak ma po prostu talent kulinarny.

Nałożyłam jedzenie ponownie na widelec i prawie wepchnęłam do buzi Luke'owi.

Chłopak ledwo pogryzł.Jego twarz była cała różowa od śmiechu.

-Kurde Cal,szacun stary-rzucił-pierwsze jedzenie po którym nie będę rzygał całą noc-oznajmił i klęknął koło mnie nabijając kolejny kawałek i wsadzając go sobie do ust.

Brunet patrzał na mnie dumnie i na chłopaków którzy smakują jego dania.Dokończyłam makaron i odniosłam talerz do kuchni.

-Nie zmywaj-powiedział Mikey-ja się tym zajmę-zaśmiał się.

Uśmiechnęłam się i poszłam z powrotem do salonu,gdzie siedzieli Calum i Hemmings,zawzięcie o czymś dyskutując.Zajęłam miejsce obok nich i wsłuchiwałam się w rozmowę.Nagle w pokoju rozbrzmiał się dźwięk tłuczonych talerzy.

-Kurwa,Michael-wkurzył się Cal-zaraz wracam-powiedział do nas i pobiegł do kuchni.

Blondyn spojrzał w stronę kuchni.Przysunął się do mnie tak blisko,że nasze twarze dzieliły milimetry.Wciągnęłam ciężko powietrze a moje dłonie zaczęły się trząść.

-Jesteś taka niewinna,jak jestem tak blisko ciebie-szepnął mi do ucha.

Ciarki przeszły po całym moim ciele.Przełknęłam ślinę.

-A jaka jestem,jak jesteś daleko?-zapytałam cicho.

-Udajesz taką niedostępną i pyskatą.

-Ja udaję niedostępną?

Chwila,to on jest nieosiągalnym obiektem.

-Mhm-mruknął i przesunął dłonią po moim udzie.

Pod jego dotykiem można było zapomnieć o całym świecie.

Przysuwałam ciało bliżej niego,dopóki się nie dotknęliśmy.Położyłam rękę na jego szyi,delikatnie drapiąc go długimi paznokciami,na co wydobył z siebie cichy jęk.

Pierwszy raz słyszę jak jęczy i chyba chcę słyszeć ten odgłos częściej.

Dołączył drugą dłoń i położył ją na mojej drugiej nodze.Odwróciłam się w jego stronę,żeby mu to ułatwić.Za chwilę moja noga wylądowała na jego kolanie,a dłonie spoczywały na jego włosach.On obejmował mnie w talii jeżdząc po całym moim ciele.

Niczego nigdy nie pragnęłam tak bardzo,jak jego teraz.

-Luke...-wyjąkałam.

-Hm?-zapytał zjeżdżając po moich plecach w dół.

Nagle oboje usłyszeliśmy kroki.Gwałtownie zdjęłam nogi z chłopaka i się od niego odsunęłam.Do pokoju wszedł Michael a zaraz za nim Cal.

-I co,ile talerzy pobiłeś?-zapytałam chichocząc.

-Tylko trzy-zaśmiał się.

Calum spiorunował go wzrokiem.

-Cokolwiek-wtrącił się Luke-musimy już iść,wstał nagle z miejsca i przytulił się po męsku z obojgiem chłopców.

Nie chcąc protestować,wstałam i powoli szłam w stronę drzwi.

-Pa,chłopaki!-powiedziałam i uśmiechnęłam się szeroko-Dzięki za jedzenie,gdyby nie twój makaron,umarłabym z głodu-dodałam. 

-Pa,Sky-powiedzieli jednocześnie i pomachali mi.

Wyszłam na zewnątrz a zaraz za mną Luke.

-Czemu tak nagle wstałeś?-zapytałam zdezorientowana.

-Po prostu-wzruszył ramionami.

Wsiedliśmy do samochodu i siedzieliśmy przez chwilę w ciszy.Odwróciłam się w stronę szyby,ale czułam na sobie wzrok chłopaka.

-To co robimy?-zapytał.

-Która godzina?-rzuciłam nie odwracając się.

-Za dziesięć pierwsza.

-Zawieź mnie do domu-oznajmiłam.

-Po co?

Pieprzone klucze!

Chłopak odpalił silnik i odjechał z podjazdu.Jechaliśmy w ciszy,co jakiś czas spoglądając na siebie.

Gdy dojechaliśmy na miejsce.Chłopak wyszedł z samochodu.Nadal pada.Nie chciałam wychodzić.Siedziałam wpatrując się w chłopaka.Wywrócił oczami i otworzył drzwi od mojej strony.

-Na co czekasz?-powiedział cały zmoknięty już.

-Na ciebie-spojrzałam na niego a w moich oczach pojawił się błysk.

Chłopak zagryzł wargę i wpakował się n moje siedzenie zamykając za sobą drzwi.Przeszłam na tyle siedzenie,ciągnąc za sobą chłopaka.Pociągnął mnie delikatnie za nogę sadzając mnie na sobie okrakiem.Wsunęłam dłonie w jego włosy,a jego ręce leżały na moich pośladkach.Z moich ust wydobył się głośny nieopanowany jęk.Blondyn przysunął mnie jeszcze bliżej i złaczył nasze usta.Wsunął mi do ust język i za chwilę zaczęliśmy się siłować.Nim się obejrzałam,leżałam na siedzeniu a on był nade mną.

-Luke?-zapytałam przysuwając go jeszcze bliżej siebie tak,że nasze ciała się całkowicie pokrywały.-Czy przypadkiem między nami nie miało nic nie być?

-Oj zamknij się.


CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Napisanie rozdziału jest czasochłonne a dodanie komentarza zajmuje kilka sekund xx

2 komentarze:

  1. Aw, jaki świetny rozdział i przerywasz w takim momencie, hahah. Czekam na kolejny! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny, znalazłam go dzisiaj i przeczytałam cały :D Czekam na nastepne bo bardzo się wciągnełam. Powodzenia w dalszym pisaniu ;)

    OdpowiedzUsuń