piątek, 7 sierpnia 2015

9.Thanks for nice night.

-A jednak-uniosła brew.

Oboje patrzeli na siebie z taką nienawiścią,że miałam wrażenie że zaraz skoczą sobie do gardeł.Luke pociągnął mnie za sobą a ja tylko obserwowałam minę Pheif.Skąd oni się znają?

-Przestań mnie ciągnąć-wywróciłam oczami.

Chłopak odwrócił się z niezadowoloną miną.Gdy spojrzał na mnie jego twarz stała się spokojniejsza.

-Słuchaj Luke,serio,chciałabym usłyszeć od ciebie parę wyjaśnień chłopie-skrzyżowałam ręce na piersi.

Chłopak uniósł brwi.

-Zaraz-rzucił szybko i pociągnął mnie za sobą do małego barku.

Dom był ogromny,a gospodarz domówki miał bardzo bogatych rodziców,co można było zauważyć po barze z najróżniejszym alkoholem i basenem na zewnątrz.Chłopak podał mi szklankę.

-Pij-powiedział i sam opróżnił jedną.

Normalnie bym się nie zgodziła,ale sytuacja z mamą,Danny'm,nim samym  w połączeniu ze szkołą i szarą rzeczywistością mnie dobijała.Chwyciłam na szklankę i również wypiłam do dna.Potem po jeszcze jednej,i prawie następnej,ale najpierw zarządałam rozmowy.Znaleźliśmy ciche,puste miejsce i usiedliśmy na podłodze.

-No dawaj,przepytuj mnie szybko bo chce się napić-zaśmiał się.

-Po pierwsze.Co zaszło między tobą a Danny'm?-zapytałam.

Chłopak złączył usta w wąską linię.Chyba nie miał ochoty o tym gadać,ale jakoś mnie to nie interesowało.

-Nic-wzruszył ramionami-po prostu nie darzę go sympatią.

Mhm.

-Czemu wczoraj ci odbiło?-kontynuowałam.

Na jego twarzy znowu zagościł uśmiech,tak duży,że mogłam bez trudu zauważyć jego dołeczki w policzkach.

-Odbiło?-parsknął śmiechem-Nie odbiło mi,Skyler.

-Taa-pokiwałam głową.

Znowu stał się poważny.

-Po prostu nie wiedziałem co robię-powiedział patrząc gdzieś w dal-musiałem wszystko przemyśleć.

-I co wymyśliłeś?

-Że Sky to zdrobnienie od Skyler,i że nosisz fajne majtki.

Uniosłam obie brwi.

-A na koniec zdałem sobie sprawę,że gdybym nie wyszedł z tego auta,pewnie uległbym pokusie i cię przeleciał-puścił mi oczko.

Faceci.

-Nie skomentuję tych przemyśleń,a za to drugie dzięki-posłałam mu uśmiech-ostatnie pytanie do pana Hemmingsa,uwaga gra pan o sto tysięcy dolarów-udawałam ruch uderzania w werbel na co chłopak wybuchł ponownie śmiechem.

-Skąd znasz Pheifer?-zapytałam.

-To moja była-powiedział i wyciągnął przed siebie długie nogi.

Zamurowało mnie.

-Dlatego jej tak nienawidzisz?

-Nienawidzę jej,bo jest ździrą,okej?Nie chcę o niej gadać.-burknął i oparł się o ścianę.

Zastanowiłam się chwilę,o co mam go jeszcze zapytać,skoro mam okazje.Jak zwykle nic nie przychodziło mi do głowy.

-Dobra to wszystko-odetchnęłam.

-W takim razie chodźmy-powiedział i uśmiechnął się łobuzersko.

Wstałam z twardej podłogi i ruszyłam pewnie w jego stronę z równie zalotnym uśmieszkiem na twarzy.

-No chodź Hemmings,zobaczymy czy umiesz się bawić-rzuciłam i weszłam do dużego pomieszczenia.

Spojrzałam na kilkadziesiąt wstawionych już ludzi.Nagle zostałam oblana zimną wódką.Pisnęłam głośno,gdy lodowaty płyn spływał po moim ciele od szyi w stronę brzucha.Już chciałam zwyzywać osobę która to zrobiła,ale kiedy moim oczom ukazał się pijany Calum,momentalnie zaczęłam dusić się ze śmiechu.Ciemnooki zaczął przepraszać mnie na kolanach mówiąc jakieś niezrozumiałe słowa.Złapał moją dłoń i złożył na niej delikatny pocałunek.Odwróciłam się w stronę Luke'a i zobaczyłam jak niemal płacze widząc swojego pijanego w trzy dupy kumpla.

-Shhh Cal,będzie dobrze-szepnęłam mu do ucha i wyjęłam dłoń z uścisku.

Coś tam jeszcze wymamrotał,ale zignorowałam go i pociągnęłam za sobą Luke'a,po czym usiadłam na wysokim stołku.Hemmings zajął miejsce obok mnie i zamówił nam po drinku.Szybko opróżniliśmy szklanki,i nim się obejrzałam,piłam już piątego drinka dzisiaj.Świat zaczął się wesoło kołysać,a moja pewność stała się jeszcze większa.Dawno nie czułam się tak jak teraz,więc postanowiłam korzystać z tego co się właśnie dzieje.Zaciągnęłam blondyna na zewnątrz,gdzie grała głośna muzyka i ludzie tańczyli na różne sposoby.Zarzuciłam mu ręce na szyję,a jego dłonie wylądowały na mojej talii.Zaczęliśmy się wesoło poruszać,a za chwilę dołączył do nas Michael z jakąś dziewczyną.Zrobiło mi się niedobrze,więc kulturalnie opuściłam znajomych i poszłam do najbliższej łazienki.Usiadłam na wygodnym dywaniku i oparłam się o wannę.Zaczęłam śpiewać cicho jedną z przypadkowych piosenek i śmiałam się do siebie.I tak mijała godzina za godziną na tej małej potańcówce.Gdy drzwi łazienki się otworzyły,stanęła w nich szczupła blondynka,po czym usiadła obok mnie.

-Jestem Annabel-zachichotała.

-Sky-podałam jej dłoń.

-Ten blondas z kolczykiem cię szuka Sky-powiedziała.

-Ugh-podniosłam się z podłogi i poszłam za Annabel.

Wyszłyśmy z powrotem na dwór.Po chwili byłam w ramionach Luke'a.

-Malutka Sky-zaśmiał się Luke i pogłaskał mnie po plecach-wracamy już do domku.

Nie wiem ile mnie nie było,ale chłopak ledwo trzymał się na nogach więc na pewno jeszcze coś wypił.Udaliśmy się w stronę domu.Po jakimś czasie byłam jiż w domu.Po cichu weszłam do swojego pokoju,i przebrałam się w luźną koszulkę pozostając w majtkach.Wskoczyłam fo łóżka i odpłynęłam w krainę Morfeusza.


__________
Jęknęłam,gdy zdałam sobie sprawę,że jestem odkryta.Pociągnęłam za kołdrę,ale  coś ją przytrzasnęło.Odwróciłam się na drugi bok i momentalnie zamarłam.Noga Luke'a Hemmingsa spoczywała na mojej białej kołdrze,a on spokojnie sobie spał.W dodatku bez koszulki.Poczułam straszną suchość w ustach więc sięgnęłam po szklankę z wodą,stojącą na szafce nocnej.Nie wiem skąd on się tutaj do cholery wziął,ale moja głowa tego poranka była zbyt słaba żeby zastanawiać się nad czymkolwiek.Zamknęłam oczy i starałam się znowu zasnąć.Nagle zrobiło mi się przyjemnie ciepło.Chłopak przyciągnął mnie do siebie i objął ramionami.Był tak nachlany,że pewnie nawet nie będzie wiedział kim jestem jak się obudzi.Nie odsuwałam się od niego z dwóch powodów.

a)było mi zimno

b)nie miałam siły

c)miał super ciało

Dobra,z trzech.Nagle chłopak przewrócił się na plecy i zaczął przecierać oczy.

-Ja pierdolę-jęknął-gdzie jest woda

Podniósł się do pozycji siedzącej i spojrzał na mnie przymkniętymi oczami.

-Skyler?-zapytał.-Dlaczego śpisz w moim łożku?

-To ty jesteś w moim-wymamrotałam wtulając się w poduszkę.

-Aaa,no dobra-rzucił i położył się z powrotem.-Skyler?

-Co znowu?-jęknęłam zirytowana.

-Czemu wiem,że masz na sobie czerwone majtki z koronki i czarny stanik?

Spojrzałam szybko na bieliznę.Miał rację.

-My..-zaczęłam-nie doszło do niczego,prawda?-podniosłam się.

-Kurwa,nic nie pamiętam-złapał się za głowę-jedyny obraz jaki mam przed oczami to Mikey podający mi ciągle szklankę.

Na pewno się nie kochaliśmy.Pamiętałabym to?PRAWDA?

-Boże,nigdy więcej nigdzie z tobą nie pójdę-powiedziałam.

Spojrzałam na zegarek i zobaczyłam na nim godzinę dziesiątą.Wstałam z trudnością z łóżka i cicho otworzyłam drzwi.Poszłam do kuchni po butelkę wody,przy okazji zgarniając karteczkę od mamy.Na pewno jest na zakupach,albo u fryzjera.

Poszłam do supermarketu,niedługo będę.Nie wiem o której wróciłaś,bo zasnęłam,ale pogadamy w domu-mama.

Jezus maria.Wyjęłam z lodówki wodę i pobiegłam do siebie.

-Masz-powiedziałam i rzuciłam w blondyna zimnym zbawieniem. 

Okręcił nakrętkę i wypił prawie wszystko,po czym postawił butlę na szafce.

-Gdzie twoja mama?-zapytał.

-W sklepie,musisz już iść Luke-rzuciłam i założyłam na siebie spodenki,żeby nie świecić przed nim tyłkiem.Chłopak wstał z łóżka i chwycił za swoją koszulkę.Ubrał ją na siebie i ruszył w stronę drzwi.Szłam parę kroków za nim.Czułam się fatalnie.Nieprzyjemna suchość w ustach,ból głowy,podirytowanie,i tak dalej.Luke stanął przodem do mnie opierając się o drzwi.

-Lepiej zmyj sobie twarz-uśmiechnął się.

-Zamknij się-parsknęłam śmiechem.

Chłopak zbliżył się do mnie i cmoknął mnie w policzek.

-Zabranie cię na ten melanż było jedną z najlepszych decyzji jakie podejmowałem-puścił mi oczko i opuścił dom.

Co ja wczoraj robiłam?

2 komentarze:

  1. Cudowny rozdział ;)) Czyżby byłocoś pomiędzy Skyler i Luke ' iem ? Z niecierpliwością czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny, czekam na kolejny, haha dawaj szybko!:))

    OdpowiedzUsuń