czwartek, 30 lipca 2015

6.What do you feel?

ROZDZIAŁ NIESPRAWDZONY,BO PADAM JUŻ NA TWARZ A CHCIAŁAM GO DODAĆ.JEŚLI CZYTASZ,ZOSTAW KOMENTARZ BO SIĘ NAD NIM NAPRACOWAŁAM xx


Luke's POV

Po prostu tam leżałem i gapiłem się w sufit,co jakiś czas spoglądając na dziewczynę.Wiem,że była roztrzęsiona.Patrzyłem się na każdy centymetr jej pokoju.Liczne zdjęcia,z rodziną,z Dannym,z jakimiś ludźmi.Ta laska jest niesamowicie wkurwiająca,ale właśnie to jest w niej takie pociągające.Nie pamiętam,kiedy spotkałem dziewczynę o takim charakterze.Wszystkie są raczej podobne i flirtują na każdym kroku.Nie żebym coś do niej czuł,ale mam nadzieję,że to się kiedyś powtórzy.Stwierdziłem,że powinienem iść do domu bo nie wiem kiedy wróci jej matka.Wstałem z miękkiego łóżka najciszej jak potrafiłem,aby jej nie obudzić.Zagryzłem mocno dolną wargę kiedy usłyszałem,że coś mówi.

-Boże,nie-wyjąkała cicho.

-Skyler?-zapytałem szeptem.

Nie odpowiedziała,więc musiała mówić przez sen.Ciekawe co jej się śni.Podszedłem do wyjścia,ostatni raz się  odwróciłem żeby na nią spojrzeć.Poczułem w sercu dziwne uczucie.Zabolało mnie kurewsko to,że jest sama.Jej ojciec zginął w jakimś wypadku,matka ciągle pracuje,a ona udaje oziębłą sukę.Widać po niej,że taka nie jest.Opuściłem jej pokój i już miałem wyjść z domu,aż nagle nogi odmówiły mi posłuszeństwa.Coś mi mówiło żeby przy niej zostać.

-Kurwa,chłopie,co ty odwalasz-powiedziałem łapiąc się za głowę.

Zrobiłem głęboki wdech i wyszedłem.Lepiej,żebym poszedł niż narodziło się między nami coś więcej,nie mogę do tego dopuścić.

Skyler's POV

Podniosłam się i rozejrzałam po pokoju.Byłam sama.Tylko kiedy on wyszedł skoro jest już 11?Zwlekłam się z łóżka i stanęłam przed komodą.Wzięłam to zdjęcie i uważnie się w nie wpatrywałam.Wszyscy byliśmy tacy szczęśliwi.Tata i mama dumnie mnie obejmowali,a ja stałam obok szczerząc się jak głupia.

I nagle zawładnęły mną emocje.

Rzuciłam zdjęcie na podłogę.

Zaraz za nim tłukłam każde które wpadło mi w ręke.Szkło latało po całym pokoju a  ja dusiłam się łzami.Opadłam na kolana i spojrzałam na zakrwawioną rękę.Zwijałam się z bólu.

-On miał rację,jesteś jebnięta,Sky-szepnęłam.

Na moje pierdolone nieszczęście ktoś zapukał do drzwi.Nie chciałam otwierać,wiedziałam że to Danny.Walenie było coraz mocniejsze.Poddałam się,otarłam krew o ręcznik i zamknęłam drzwi do pokoju idąc otworzyć.Z każdym krokiem czułam narastającą złość.Stanęłam i otarłam łzy.

-Kto tam?-zapytałam opierając się o drzwi.

-Otwórz-głos był pozbawiony czegokolwiek.

Nie wiem czemu,wykonałam polecenie tajemniczego gościa.

-Musimy pogadać-powiedział Hemmings i wparował do środka.

A to niespodzianka.

-Słuchaj-złapał swoją dłoń-to co wczoraj się wydarzyło,było niczym,nic między nami nie ma.

Zastanowiłam się chwilę.

-Nie chcę,żeby coś było-zmrużyłam oczy.

-To dobrze

Zaśmiałam się ironicznie.

-Możesz już wyjść-powiedziałam i położyłam rękę na klamce.

Blondyn uważnie przyglądał się mojej ręce,więc szybko schowałam ją za siebie.

-Co ty zrobiłaś?-zapytał podchodząc do mnie-pocięłaś się po wczorajszej nocy?

Uniosłam brwi.

-Nie,nie jestem zdesperowaną dwunastolatką,wyjdź-powiedziałam oschle.

Chłopak zawrócił i udał się do mojego pokoju.Próbowałam go zatrzymać,ale był silniejszy.Wszedł do środka i patrzał na miliony kawałków szkła porozwalanych po kątach.Nic nie powiedział.Poszedł do kuchni i wziął zmiotkę a potem po prostu pozamiatał podłogę.Wyrzucił pozostałości po zdjęciach i spojrzał na mnie.

-Jesteś strasznie nerwowa-powiedział kręcąc głową.

-Nie tylko ja-odpowiedziałam.

Oblizał wargi i ponownie spojrzał na świeżą ranę.

-Gdybym był lekarzem,to bym ci to opatrzył jak trzeba,ale że nie jestem,to zrobimy to po mojemu-powiedział i udał się do łazienki,a ja zaraz za nim.

Wyjął z wiszącej szafki bandaż i urwał trochę papieru toaletowego.Ukleknął przede mną i chwycił moją ręke,po czym delikatnie wycierał krew papierem.

-Auu-zacisnęłam zęby-boli.

Zaśmiał się ironicznie.

-Jak się rzuca szkłem po pokoju,to trzeba ponieść konsekwencje-wywrócił oczami.

Parsknęłam śmiechem.

-Robisz to!Masz tiki,Hemmings?-zapytałam.

Chłopak zrobił pytającą minę.

-Co?

-Wywracasz oczami!-nie mogłam przestać się śmiać,choć to nawet nie było zabawne.

-Zamknij się-rzucił,a na jego twarzy w końcu pojawił się uśmieszek.

Wpatrywałam się w niego,bo był tak skupiony,że nawet by nie zauważył.Wycierał każdą kroplę krwi z mojego ciała.

-No proszę,znalazłem twój kolejny nawyk-powiedział nawet na mnie na mnie nie spoglądając.

-To znaczy?-podrapałam się po szyi.

-Przygryzasz wargę,gdy na mnie patrzysz

Matko,jaki wstyd.

Nerwowo spojrzałam w sufit,żeby nie widział mojej twarzy.W końcu wstał i popatrzał na mnie.

-Hej-oblizał wargi-nie przestawaj,to niesamowicie seksowne-puścił mi oczko.

Gdybym się rumieniła,już byłabym cała czerwona.A może jestem?

Luke sięgnął ponownie do szafki i tym razem wyciągnął wodę utlenioną.Nasączył nią wacik i delikatnie ubmył mi rękę,a potem owinął ją w bandaż.

-Dzięki,lekarko-rzuciłam i wstałam z wanny.

Luke's POV

Zaśmiałem się.Nie wiedziałem co mam teraz robić,więc postanowiłem zapytać.

-Co z twoją mamą?

Dziewczyna się skrzywiła.

-Ona żyje,nie?-uniosłem brwi.

-Tak,żyje.Jest w delegacji.-odpowiedziała-Czemu pytasz?

Odwróciłem wzrok.

-Tak sobie

Co miałem jej odpowiedzieć?

Udałem się w stronę drzwi.Chwila,po co ja tu w ogóle przyszedłem?

Bez pożegnania wyszedłem przed dom i wyciągnąłem z kieszeni spodni kluczyki do samochodu.Jednym kliknięciem otworzyłem auto i wsiadłem do środka.Odpaliłem silnik i nagle przybiegła zdesperowana dwunastolatka,a może dzika osiemnastka.

-Luke,musisz mnie podwieźć-oznajmiła mi.

-Nic nie muszę-uniosłem brew i spojrzałem na nią.

-Owszem,tak-wywróciła jak zwykle oczami i pobiegła do domu.

I tak nie miałem nic do roboty,bo chłopacy jeszcze spali,więc zgasiłem silnik i oparłem się wygodnie o siedzenie.

Czekałem.

I czekałem.

I nadal czekałem.

Nagle dziewczyna zajęła miejsce obok mnie.

-Co ty robiłaś?-zapytałem stanowczo.

-Brałam prysznic,musiałam się chyba przebrać,nie?-wyrzuciła ręce w górę jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.

-Cokolwiek.-rzuciłem i przekręciłem kluczyk w stacyjce.

Jak na wzięcie prysznica,odnowienie makijażu i przebranie się,i tak poszło jej dość szybko.

Ruszyłem z podjazdu i wyjechałem na drogę.

-Gdzie mam cię podwieźć?-zapytałem nie przestając patrzeć na drogę.

-Najpierw do Starbucks'a,a potem do Dana-powiedziała i oparła głowę o szybę.

-Ale masz wymagania-zaśmiałem się lekko.

Całkowicie zignorowała moją wypowiedź.Jechałem do celu,aż nagle Sky położyła mi rękę na kolanie.Poczułem prąd przechodzący przez moje ciało pod jej dotykiem.

-Boże,Luke!-jęknęła.

Przełknąłem głośno ślinę.Jednym ruchem i jednym słowem pobudziła wszystkie moje zmysły.Zadałem sobie w myślach pytanie:jak kurwa ona to robi?

-Hm?-mruknąłem.

-Nie,wzięłam kluczy a okno jest zamknięte-opadła na siedzenie.

Uśmiechnąłem się pod nosem.

-Jeśli chcesz,żebym do ciebie przyszedł,to po prostu to powiedz-uśmiechnąłem się łobuzersko.

-Ja nie żartuję-skrzywiła się.

-Ja też nie-ciągnąłem.

Uderzyła mnie w ramię a ja parsknąłem śmiechem.Nie wiem czemu,ale lubiłem się z nią droczyć.Lubię do niej przychodzić i patrzeć jak zmienna jest.Nic do niej nie czuję,ale podoba mi się to w jak niezręcznej jest sytuacji kiedy jestem obok niej.Nawet nie wiem,czy kogoś ma,choć nie sądzę,nie całowałaby się ze mną,chociaż może się mylę.Z zamyśleń wyrwał mnie jej dzwoniący telefon.Przesunęła palcem po ekranie i przystawiła go do ucha.

-Halo?-powiedziała-Co?Chyba żartujesz!Musisz to zrobić akurat teraz?-westchnęła-dobra.

Odsunęła telelefon od ucha po czym przerwała połączenie i schowała go do kieszeni.

-Zmiana planów-oparła głowę na dłoniach.

Spojrzałem na nią.

-Czemu?-zapytałem.

-Bo tak,nie twoja sprawa-burknęła.

Położyłem głowę na kierownicę.

-Jednak moja,bo siedzisz w moim samochodzie i to ja kieruję-powiedziałem i ponownie skupiłem się na drodze.

-Ugh,po prostu zawieź mnie do domu,do Starbucks'a,wysadź mnie,cokolwiek-powiedziała znudzona.

Zastanowiłem się chwilę i skręciłem w jedną z uliczek.

-Gdzie jedziesz?-podniosła się.

-Zobaczysz-powiedziałem.

Nawet nie pytała dalej.Myślę,że tak jak ja nie miała nic do roboty i było jej to obojętne.Jechałem dobrze znaną mi trasą.Gdy dojechaliśmy na miejsce,zaparkowałem na podjeździe i wyszedłem z samochodu.Skyler powtórzyła mój ruch i stanęła tuż obok mnie.

-To twój dom?-zapytała.

-Mhm-mruknąłem.

Otworzyłem drzwi i odsunąłem się,żeby dziewczyna mogła wejść do środka.

-Nieźle urządzone,mieszkasz z mamą?-zapytała rozglądając się dookoła.

-Nie.Wyprowadziłem się z Sydney z własnej potrzeby,mieszkam tu sam.-oznajmiłem jej.

Skyler weszła do salonu,przy którym na widoku była mała kuchnia.Usiadła na kanapie i podniosła kawałek materiału.

Wybuchłem śmiechem.

-No co?Czego się spodziewałaś w domu 18 latka,w którym nie ma mamy?-pokręciłem głową i zabrałem jej z ręki moje bokserki.

Dziewczyna z uśmiechem wywróciła oczami.

Skyler's POV

Czemu to było dla mnie takie słodkie?Przeklnęłam się w myślach.Nie przesadzaj,Sky.

Wstałam z miejsca i zaczęłam krążyć po pokoju.Było tu wiele jego prywatnych rzeczy,jak porozwalane dokumenty,rachunki,chyba zdjęcia i...gitara.

-Grasz na gitarze?-zapytałam i przejechałam po niej palcami.

Chłopak podrapał się po głowie.

-Można tak powiedzieć-rzucił i zajął miejsce w którym przed chwilą siedziałam.

-Dopiero się uczysz?-dopytywałam.

-Tak jakby przestałem-odpowiedział.

Nie ma z nią chyba zbyt dobrych wspomnień.

-Zagrasz coś?-uśmiechnęłam się lekko.

-Skoro tak ci zależy-wzruszył ramionami i wstał po instrument.

Usiedliśmy na kanapie.Chłopak położył ręce jak trzeba i odkaszlnął.

-She's so out of reach, and I'm finding it hard,cause she makes me feel, makes me feel,like I try, like I try, like I'm trying too hard,cause I'm not being me..

Nagle przerwał i szybko odłożył gitarę na miejsce.Skrzywiłam się bo to co właśnie zrobił było strasznie dziwne.

-Coś się..-zaczęłam.

-Nie-przerwał mi-po prostu właśnie dlatego przestałem grać-rzucił.

Poczułam się winna,z niewiadomych przyczyn.Po prostu jakbym namówiła go do czegoś złego.Oblizałam wargi i zatopiłam twarz w dłoniach.Ten chłopak wciąż mnie zadziwia.

-Słyszysz to?-zapytał i podszedł do okna.

Znajomy dźwięk.Bardzo znajomy.

-Leje-powiedział-utknęłaś-zaśmiał się.

Tyle że ja nie chciałam iść.

-O mamuniu,jestem skazana na siedzenie z tobą,w twoim domu?-jęknęłam kłamiąc.

-Chyba,że lubisz przebywać długie dystanse na pieszo podczas burzy.

-Jest burza?-jęknęłam głośno.

Podskoczyłam gdy usłyszałam głośny grzmot i ujrzałam błyśnięcie na niebie.

-To chyba znaczyło tak-rzuciłam przestraszona.

Chłopak zaczął się śmiać.Usiadł obok mnie i zatopił się na wielkiej kanapie.Siedzieliśmy tak w ciszy,gdyby nie te głośne grzmoty,czułabym się niekomfortowo.

-Chcesz do picia?-zapytał.

Kiwnęłam głową.Blondyn wstał z miejsca i poszedł do kuchni,po czym otworzył lodówkę.

-Mam piwo-pokazał zza siebie butelkę-owocowe piwo-zrobił to samo tylko z inną-i mam jeszcze wódkę-zaśmiał się.

-A sok?Woda?Cola?-zapytałam.

-Nie,kranówa tylko,ale nie radziłbym ci jej pić-zagryzł dolną wargę-a cola się skończyła.

Wyjął dwie różne butelki i podszedł do mnie dając mi czerwoną

-Wyluzuj,jest smakowe.Widziałem,że wczoraj je piłaś,po za tym,nie powiem twojej mamie-zaśmiał się i usiadł.Otworzył swoje piwo po czym pomógł mi z moim.

-Nie chodzi o to-spuściłam wzrok-ugh nieważne.

Siedzieliśmy znowu w milczeniu.

Nagle mnie olśniło.

-Mam pomysł!-krzyknęłam i klasnęłam w dłonie.

Luke spojrzał na mnie swoją pytającą miną.

-Pogramy w pytania-przygryzłam wnętrze policzka.

-Chcesz grać w pytania?-podrapał się po szyi-To nudne.

Wykonałam mój tik.

-To zrobimy tak,żeby nie było nudne.-ciągnęłam.

To idealna okazja,aby się dowiedzieć paru rzeczy.

-Dobra,skoro chcesz,to zrobimy tak-zaczął i usiadł na dywanie-zadajemy sobie nawzajem pytania,a gdy któreś z nas nie będzie chciało odpowiedzieć,zdejmuje jedną część garderoby.

Ciekawie,Hemmings.

-Rozbierana butelka?-zaśmiałam się.

-Nie-potrząsnął głową-nie mamy butelki.

Parsknęłam śmiechem i usiadłam na przeciwko niego.

-Ja pierwsza.-oznajmiłam-Czemu się przeprowadziłeś?

Chłopak przejechał dłonią po twarzy.

-Razem z chłopakami postanowiliśmy zmienić szkołę,tamta była chuja warta,w dodatku miałem tam,nienajlepszą opinię.Moja kolej-wziął łyka napoju nie odrywając ode mnie wzroku-czemu tak zareagowałaś na wzmiankę o alkoholu?

Westchnęłam.

-W wakacje za dużo imprezowałam.Parę razy przyszłam pijana do domu,a innych kompletnie nie pamiętam.Miałam małe problemy z umiarem.-oblizałam usta i złapałam za butelkę upijając mały łyk po czym odstawiłam ją na stół.-Jakim cudem znasz położenie tylu miejsc w LA,twój dom jest cały umeblowany i tak dalej?

-Przyjeżdżałem tu dość często,mam tu dobrego kumpla,który zrobił za mnie wiele rzeczy.Don też był już wcześniej kupiony.Czekałem po prostu na dzień,gdy poczuję że mogę w końcu opuścić tamto miasto i przyjechać tutaj.Planowałem to od dłuższego czasu.

Kiwnęłam głową.

-Masz kogoś?-zapytał patrząc na mnie uważnie.

Cholera.To ten moment,gdy muszę trzymać go w niepewności.

Zdjęłam z siebie buty i odstawiłam na bok,zostając w krótkich skarpetkach.

Luke spojrzał na mnie,a potem na buty.Najwidoczniej nie był zadowolony z braku odpowiedzi,ale i tak nigdy ze sobą nie będziemy,więc bez różnicy w sumie.

-Czemu masz takie złe wspomnienia z gitarą?-zapytałam.

Chłopak zrobił to co ja i ściągnął buty stawiając je obok.

To musi być coś poważnego.

-Czemu przyjaźnisz się z Dannym?-rzucił.

-Nie znam po prostu fajnych dziewczyn,takich jak ja-nie chciałam przedłużać-więc padło na chłopaka.

Odgarnęłam włosy z twarzy.

-Kogo z chłopaków lubisz najbardziej?

Hemmings zaczął się śmiać.

-To nie fair!Nie można wybierać w takich sprawach-powiedział wystawiając przed siebie dłoń.

Wruszyłam ramionami.

-Trudno-rzuciłam.

Chłopak ściągnął skarpetki i potrząsnął wolno głową.

-Poczekaj,aż ja ci zadam pytanie.

Zastanowił się chwilę po czym powiedział.

-Bardziej kochasz mamę,czy tatę?-zapytał patrząc mi w oczy.

Gdyby nie to,że jesteśmy w podobnej sytuacji,poczułabym się źle.

-To się nie liczy,Luke!-tupnęłam nogą nie wstając z dywanu.

-Liczy,liczy-zachichotał na moją reakcję.

Zdjęłam skarpetki i poczułam zimne powietrze.

-Czemu wczoraj mnie pocałowałeś?-wyjechałam nagle.

Czemu o to zapytałam?Jestem jebnięta czy jebnięta?Postanowiłam potraktować to na luzie.Oboje napiliśmy się trochę miksturki i ponownie na siebie spojrzeliśmy.

Chłopak wstał z miejsca i zdjął z siebie koszulkę.

Wróć.

Zdjął ją z siebie tak,że nagle pragnęłam zrobić to sama z jego całą odzieżą.

-Jesteś dziewcicą?

Wpatrywałam się w niego przez chwilę.Nie powiem mu,że nie,bo skłamię,a o to chodzi żeby mówić prawdę.Nie powiem też,że tak,bo zmieni do mnie nastawienie.

Spodnie czy koszulka,Sky?

Zdjęłam z siebie obcisłe spodnie zasłaniając się koszulką,co było prawie niemożliwe bo był to ledwo zakrywający pępek top.

-Próbowałeś kiedyś narkotyków?-zapytałam.

-Może-mruknął-tak-dodał szybko i udawał że myśli nad pytaniem dla mnie.

A jednak.1:0 dla ciebie,Dawson.

-Dlaczego naprawdę chciałaś,żebym został u ciebie w domu,po imprezie?-przechylił głowę,bo wiedział że trafił w sedno.

Jęknęłam.

-Mów prawdę,albo oddawaj koszulkę-oblizał wargi-takie są zasady,mała.

1:1.

Zdjęłam z siebie koszulkę zostając w samej bieliźnie.Wypiłam do końca piwo i zastanawiałam się nad pytaniem.

-Co czułeś wczoraj,u mnie?

Luke nie odpowiadał.Myślał bo sam chyba nie wiedział.

-Pożądanie-uśmiechnął się łobuzersko.

Jest dobry.

-Spodobałem ci się,kiedy mnie pierwszy raz zobaczyłaś?

-Mhm-mruknęłam zakłopotana.

Przecież nie zdejmę stanika.

-Zmuszałeś kiedyś kogoś do czegoś?

Przybiłam sobie w myślach piątkę.

Chłopak wstał i zsunął z siebie spodnie zostając w czarnych bokserkach.Było już dość ciemno i jedyne co oświetlało pokój to błyski zza okna.Po prostu siedzieliśmy w samej bieliźnie i gapiliśmy się na siebie.

-Skyler?-powiedział nagle.

-Co?-zapytałam.

-Pociągasz mnie-powiedział i przygryzł wargę.


CZYTASZ=KOMENTUJESZ




3 komentarze:

  1. W takim momencie, uhg, jak mogłaś?! Czekam na następny, dodawaj szybko! <3 /b

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie !! W takim momencie?! Jak można nas zostawiać w niepewności?! Tak w ogóle to genialny blog i genialny rozdział :D w ogóle genialnie piszesz :D Czekam na nexta i wiem ze bd genialny :D Pozdrawiam ^^ /Wo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne, kocham cię i twój blog. Czekam.

    OdpowiedzUsuń